Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

McDonalds
#11

Zahir - żadna tam sztuka. Żeby się dobrze odżywiać trzeba mieć na to czas, pieniądze i stosować proste zasady. W tych wszystkich eksperymentach ludzie próbują udowodnić rzeczy oczywiste. To nie pierwszy taki eksperyment kiedy ktoś schudł w MCD. Ten koks miał racje - ważne są tylko kalorie i makroskładniki. Można w MCD robić masę i redukcję. Można ale po jakimś czasie organizm wystawi nam cenę za jedzenie paskudztwa. Jeśli już ktoś musi jeść w MCD polecam omijać przynajmniej frytki i smażone w głębokim tłuszczu ziemniaki zawierające akrylamid w wielkich ilościach (substancja bardzo rakotwórcza) oraz duże ilości izomerów trans wpływających negatywnie układ krwionośny i również powodujących raka. Ale nie sam MCD jest przyczyną epidemii. Ludzie jedzą po prostu świństwa. Jak widzę co ludzie pchają do ust to wiem, że nikt z nich nie zwraca uwagi na to co je. Ja jem w główniej mierze żywność nieprzetworzoną - jajka, ryby, mięso, owoce, warzywa, ryż. Większość z tego przygotowuję sam. Nie jadam serów, szynek, margaryn, jogurtów, gotowych deserów, pieczywa, pizzy, żadnych gotowych dań, puszkowanych produktów rybnych, chipsów. Jeśli nie wiemy z czego i w jaki sposób jest coś przygotowane i nie widzieliśmy tego na własne oczy to nie powinniśmy tego jeść. Na bank jest w tym jakieś świństwo. Maka na redukcji nie polecam. Są zdrowsze metody.
#12

Bar-Man, w pełni się zgadzam. Ja staram się odżywiać podobnie jak Ty, choć nie zawsze się udaje ze względu na częste podróże. Chodziło mi o to, że nawet jeśli starasz się zdrowo odżywiać, sam gotujesz itp. Nigdy nie ma pewności czy jedzenie które przyrządzasz jest zdrowe. Jeśli sa. Nie hodujesz warzyw i zwierząt na mięso nie wiesz jakich świństw dodano w procesie produkcji (opryski, pasza itp.) Oczywiście trzeba zachować umiar i nie wpadać w paranoje. Dlatego nie można przesadzać ze zdrowym odżywianiem, bo skończy się to hodowaniem ziemniaków w doniczceBig Grin
#13

(2014-01-07, 17:27)rafal napisał(a):  Jak to mawia znany wśród kulturystów amatorów Warszawski Koks "liczą się tylko kalorie i makroskładniki" Smile
Bzdura piramidalna ale wlasnie dlatego jest tylko koksem i nim pozostanie powtarzajac takie bzdrury Big Grin

Dzisiaj byl artykul o kobiecie, ktora sie zywila z kolei rok w Starbucksie, ale nie pamietam co chciala udowodnic. Wydawala miesiecznie od 500 do 600 dolarow na takie zywienie.
#14

ogólnie rzecz ujmując , jak w mediach nie wiadomo co pisać , to piszą bzdury, widać chłopaki , że jak piszecie to najważniejsze mieć świadomość tego co się je i niebezpieczeństw które to ze sobą niesie,
Ja od 17 lat jestem vege, duzo czytam , słucham i ucze się na temat żywienia, nie mam zamiaru nikogo przekonywać do mojego sposobu żywienia, ale robię sobie co jakiś czas obszerne badania i na niedobory nie narzekam- w MC Donalds raczej się nie odżywiam Big Grin,
#15

Zahir - oczywiście nie można popadać w paranoję i domagać się od hodowcy krów menu jego krowy zanim się kupi steki. Trzeba starać się jeść żywność, którą przygotujemy sami, a jej źródła są w miarę rozsądku pewne. Inaczej nie starczy nam czasu na weryfikację zanim zejdziemy z tego świata śmiercią głodową.

Odnośnie słów koksa - kalorie i makroskładniki - ma racje. Ważne są te dwie rzeczy w odniesieniu do celów jakie chcemy osiągać czyli redukcji, zachowania dotychczasowej wagi bądź jej zwiększania. Nie sądzę by on nawiązywał w swoich słowach do aspektu zdrowotnego diety. Większość młodych ludzi, a szczególnie kulturystów ma w nosie aspekt zdrowotny. Liczy się efekt więc czy to będzie fast food czy zieleninka z szejkiem to bez znaczenia. Jeśli ktoś się do tego jedzie na soku to wiadomo, że zdrowie nie jest dla niego najważniejsze. Później dopiero będzie Wink haha
#16

Zawsze uważałem (wiadomo że jestem młody i też chciałbym kaloryfer itd. ) że trzeba się odżywiać choćby w miarę "normalnie", nigdy nie stosowałem żadnych specjalnych diet. Jak gubiłem kilogramy, po prostu rzuciłem słodycze, jedzenie po 20, i sama woda niegazowana. Teraz jem wszystko, ograniczając słodycze i w sumie nie jem wgl. fast foodów bo nawet mi nie smakują i szkoda kasy, i się bardzo dobrze czuję. Trzeba też słuchać swojego ciała, a z dodatkową wiedzą (jestem kierunek biologiczno-chemiczny więc anatomia itd. mnie bardzo ciekawi) może to pójść łatwiej jeśli się wie co za co odpowiada itd. Nie rozumiem tych wszystkich "mega super odżywek" .
#17

Kello ale my tu nie o odżywkach ale o fastfoodach. W ogóle sama nazwa fast food to mi od razu na myśl przywodzi banany, jabłka - naturalne szybkozjadliwe produkty, a nie bułkę z mięsem i frytki Wink
#18

(2014-01-09, 14:33)Jugger napisał(a):  
(2014-01-07, 17:27)rafal napisał(a):  Jak to mawia znany wśród kulturystów amatorów Warszawski Koks "liczą się tylko kalorie i makroskładniki" Smile
Bzdura piramidalna ale wlasnie dlatego jest tylko koksem i nim pozostanie powtarzajac takie bzdrury Big Grin

Warszawski koks to ludzie którzy promują kulturystykę naturalną w wymiarze amatorskim i nie namawiają do obżerania się fastfoodami, tylko twierdzą, że będąc na masie nic się nie stanie jak zjesz dużą kanapkę w subway'u albo lody bigmilk żeby dobić węgli.
Widać że ze swoim przekazem trafiają do ludzi bo 60tys lajków na FB i 45tys subskrypcji na YT to nie jest byle co.
Polecam najpierw obejrzeć a później krytykować i odsądzać od czci i wiary...

"Remember that almost right, is still wrong. In the long term, this pursuit of perfection will result in much greater strength development and technical refinement;" -Coach Sommer
#19

Ekipa Warszawski Koks jest bardzo ogarnięta i nie są typowymi koksami, tylko młodymi kulturystami, sam byłem na początku sceptycznie nastawiony, ale pooglądałem trochę i doszedłem do wniosku, że mają coś ciekawego do powiedzenia. Smile

Zresztą na kanale Zapytaj Trenera też Michał Karmowski zachęca do liczenia makroskładników w posiłkach, aczkolwiek nie do przesady, mimo, że sam dosyć dokładnie to robi, a patrząc na potrawy, które pokazuje w filmach "Tydzień życia sportowca" i "Kuchnia", widać, że odżywia się racjonalnie i to nie tylko pod względem makroskładników. Smile
#20

W kwestii chudnięcia czy nabierania wagi liczą się głównie kalorie, co zresztą i tak było zaznaczone w tekście bo facet trzymał się limitu 2 tys. To w sumie nie tak mało, ale może wcześniej pochłaniał i 3 tys. nie wiadomo.

Liczenie kalorii i składników po jakimś czasie staje się dosyć proste. Większość z nas je w kółko mniej więcej te same rzeczy i korzysta z tych samych produktów. Wystarczy kilka razy sprawdzić co ile czego posiada i potem już zawsze wiadomo, że np. kasze, ryż i podobne zboża to w 100g jest trochę ponad 300 kalorii itd. Takie ogólne liczenie jest proste. Chyba, że ktoś liczy co do grama wszystko.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości