(2014-03-18, 10:47)Jugger napisał(a): Poza tym, to chyba lepiej być dobrym w jednym niż średnim we wszystkim.
Zależy od własnych celów, ale przede wszystkim, żeby być w czymś dobrym, masz to trenować, a nie tylko czytać o tym książki, szczególnie, jeśli nie wnoszą żadnej nowej wiedzy. Nie mówię o czytaniu masy różnych książek, po to, żeby trenować wszystko na raz, ale żeby łączyć pożyteczne elementy różnych dyscyplin w tym, co sam robisz. Może warto się uczyć balansu od tancerzy, wspinaczy, wojowników. Może warto posłuchać jak wspinacze trenują palce, jak lekkoatletów się uczy biegać i skakać. Jak kulturyści uwidaczniają i wzmacniają słabe punkty swojego ciała, które jakoś zostały zaniedbane w treningu. Jak to jest możliwe, żeby ktoś dźwigał/podrzucał 200-300 kilogramowe sztangi
.
Poza tym, w twojej uwadze jest pewien problem, gimnastyka jest akurat sztandarowa dziedziną, w której atleci próbują być dobrzy we wszystkim. To jest dziedzina, która bierze sobie za cel, niemożliwe zadanie gonienia perfekcji we wszystkim. Bo w którymś momencie, żeby osiągnąć jeden cel, będziesz wymagał od ciała zmian, które spowolnią, jeśli nie przeszkodzą w postępach w innych elementach. Dlatego to jest pewna sztuka balansowania różnych możliwości twojego organizmu. To nie sprowadza się do "zrobiłem rozpiętkę na kółkach i nawet naciągnąłem palce = jestem wielki
".