Mistrzostwa Europy: 1-6 czerwca 2016 – kwalifikacje (2)

Mistrzostwa Europy: 1-6 czerwca 2016 – kwalifikacje (2)

Anna Kosieradzka – 19.06.2016

Część pierwsza

Skład subdywizji czwartej niewiele się różnił of finału drużynowego dobrych zawodów: Rosja, Wielka Brytania, Rumunia, Włochy, Szwajcaria, Niemcy, Belgia, Hiszpania. Warto było przyjść, a godzina 18:00 większości fanów nie kolidowała ze szkołą ani pracą, dolna połowa areny była więc prawie wypełniona.

Najsłabiej wypadła Hiszpania – ich najlepsza zawodniczka, urodzona w Rumunii Roxana Popa, ma niestety kontuzję, która uniemożliwiła jej wyjazd do Rio na Test Event, tym samym przekreślając szanse na Olimpiadę (źródło).

Belgia również nie przeszła do finału drużynowego, natomiast Gaëlle Mys zakwalifikowała się na równoważnię i wolne. Reprezentantka Austrii, nie jest to jednak złotowłosa Gaëlle.

Węgry wskoczyły powyżej poprzeczki na finał drużynowy, a Zsofia Kovacs dodatkowo zajęła miejsce trzecie sumarycznie i trzecie na skoku. Finał na poręczach to wisienka na torcie.

Włochy zaprezentowały nowe twarze: ani Vanessa Ferrari, ani Carlotta Ferlito, ani Erika Fasana nie ogłosiły emerytury, jednak na ME przyjechały same seniorki z tego czterolecia – z pewnością celem nabrania doświadczena i sprawdzenia się przed Rio. Sprawdzian można uznać za udany: nowa na scenie Sofia Busato przeszła do finału na skoku, a Martina Rizelli na poręczach.
Martina Rizelli

Niemcy postąpiły podobnie do Włochów: Sophie Scheder, Kim Janas, Pauline Schaefer, Tabea Alt były wszystkie nieobecne. Przyjechały trzy tegoroczne seniorki, jedna zeszłoroczna oraz 27-letnia Kim Bui – ta ostatnia zakwalifikowała się na poręczach i zajęła sumarycznie czwarte miejsce, a Amelie Foellinger na ćwiczeniach wolnych.
Kadra Niemiec rozgrzewa się na poręczach

Rumunia zajęła miejce czwarte – nie tak źle, ale do zażegniania kryzysu jeszcze daleko. Rumunia będzie gospodarzem przyszłorocznych Mistrzostw Europy, więc z pewnością nie będzie chciała zawieźć rodaków, ale w tym celu jeszcze dużo pracy przed nimi. Do dwóch finałów, i to z miejsca trzeciego, zakwalifikowała się weteranka Catalina Ponor (mowa o jej specjalnościach, czyli wolne i równoważnia). Dla Cataliny to wspaniale – od Londynu nie miała ona okazji brać udziału w większych zawodach, gdyż przed ostatnimi MŚ doznała kontuzji. Dla Rumunii oznacza to jednak, że w tym czteroleciu nie pojawiła się ani jedna zawodniczka zdolna powalczyć o światowe medale. Przyczyną jest niestety polityka, która potrafi namieszać wszędzie, a swą brzydką twarz zaczęła pokazywać już krótko po Londynie. Za sukcesami najlepszych zawodniczek zawsze stoi sztab ludzi: przede wszystkim trenerzy, ale i związki krajowe. Rumunia musi poradzić sobie z wewnętrznymi konfliktami (oraz licznymi kontuzjami, które mogą być przejawem błędów w treningu) i stanąć do ciężkiej roboty ramię w ramię, jeśli chce wrócić na podium.
Catalina Ponor

Trzecie miejsce zajęła Szwajcaria. Giulia zabłysnęła szczególnie: spadła dwukrotnie z równoważni, ale mimo tego była sumarycznie druga (!), a na wszystkich pozostałych przyrządach zakwalifikowała się do finału. Równoważnia też by była w zasięgu: najniższy kwalifikujący wynik był 14.133, więc gdyby do jej 12.666 dodać 2 punkty utracone przez upadki, ale odjąć za jakieś zawachania się, to kto wie – taki jednak „urok” równoważni i dla nikogo nie ma tu taryfy ulgowej.
Ilaria Käslin również ucieszyła gospodarzy – po paru medalach w tym roku na pucharach w Stuttgarcie i Varnie, zakwalifikowała się na finał na równoważni.
Giulia po udanym skoku

Drugie miejsce zajęła Rosja, prezentując arsenał wspaniałych zawodniczek. Na ich czele najbardziej udekorowana zawodniczka igrzysk w Londynie, oraz medalistka światowa na każdym przyrządznie (!) Alyia Mustafina. Alyia szykuje się zapewne do walki o kolejny medal olimpijski w wieloboju. Nie zaprezentowała skoku, a ćwiczenia wolne jedynie okrojone (za które dostała „jedynie” 13.533 punktów), za to na pozostałych dwóch przyrządach zajęła pierwsze miejsce. Medalistka olimpijska i światowa, Ksenia Afanasyeva, z powodu lekkiej kontuzji wykonała jedynie skoki – szybko i skutecznie. Seda Tutkhalyan miała dzień nie najgorszy, ale i nie najlepszy: na dwóch przyrządach uzyskała miejsca na liście rezerwowej. Daria Spiridonova, mistrzyni świata na poręczach, uzyskała na swoim przyrządzie miejsce czwarte. Najlepiej zaś wypadła nowa seniorka, Angelina Melnikova, która uzyskala sumarycznie najlepszy wynik, na równoważni drugi, na poręczach trzeci, a na skoku szósty (zaprezentowała jednak tylko jeden skok, a do finału wymagane są dwa). Nie był to debiut międzynarodowy młodej Rosjanki jako seniorki (ten był na pucharze w Stuttgarcie), ale tego dnia pokazała dobitnie jak wiele potrafi i jak srogą konkurencją będzie.

Angelina Melnikova

Rosję pokonała Wielka Brytania, która przysłała swoje najlepsze zawodniczki, wymieniając jedynie względem zwycięskiego składu na ostatnich MŚ (historyczny, drużynowy brąz) Amy Tinkler na powracającą po kontuzji Gabby Jupp. Skład ten z pewnością po medalach światowych będzie chciał walczyć o olimpijskie, a w tym celu doświadczenie jest bezcenne, gdyż niestety dziewczynom zdarzają się wciąż tu i ówdzie upadki. Mimo tego, każdy finał został obstawiony przez Wielką Brytanię dwiema zawodniczkami (prócz równoważni, gdzie druga Brytyjka otwierała listę rezerwową), w tym zawsze jedną z sióstr Downie.

Gabby Jupp.

Niestety dla nas, wszystkie drużyny z tej subdywizji osiągnęły wynik lepszy od naszego, pozbawiając nas miejsca w finale drużynowym – dla jednych dzień zakończył się zatem rozczarowaniem, dla innych radością, jak to w życiu i w sporcie bywa.

X