2016-03-06, 18:57
Jakieś 5 lat temu, dwóch neurologów stwierdziło, że mam początki dyskopatii - przez rok, kiedy tylko chorobie się zachciało - niemiłosiernie (przeszywający nerwoból) "bolał" mnie rdzeń kręgowy od L5-S1 w górę i cały odcinek lędźwiowy. Były momenty, że bałam się wstać z łóżka czy nawet w ogóle ruszyć. Na szczęście, dysk mi jeszcze ani razu nie wypadł (odpukać w niemalowane), ale od tego czasu, wykonując jakieś ćwiczenia rotacyjne (np. krążenia tułowia), słyszę jak mi się dyski przestawiają - śmieszne uczucie A nawet czasami słyszę odgłosy jak u kościotrupka z bajek, haha
Reasumując, z kręgosłupem nie ma żartów, więc radzę jak najszybciej skontaktować się z lekarzem - neurologiem, ortopedą, fizjoterapeutą również w razie konieczności, ażeby przypadkiem nie doszło do czegoś poważniejszego.
Pozdrawiam
Reasumując, z kręgosłupem nie ma żartów, więc radzę jak najszybciej skontaktować się z lekarzem - neurologiem, ortopedą, fizjoterapeutą również w razie konieczności, ażeby przypadkiem nie doszło do czegoś poważniejszego.
Pozdrawiam