(2015-07-23, 08:22)Mrowek napisał(a): Trochę bez sensu taka rozmowa.
Żadna rozmowa nie jest bez sensu, tym bardziej gdy jest konstruktywna i prowadzona kulturalnie.
(2015-07-23, 08:22)Mrowek napisał(a): Jeśli chodzi o czas powstania gimnastyki znalazłem pierwsze przesłanki z starożytnego Egiptu około 2400p.n.e
Pierwsze wzmianki z tego okresu mówią po prostu o ogólnorozwojowych ćwiczeń fizycznych. Samo słowo gimnastyka najprawdopodobniej swój początek ma w starożytnej Grecji. Zresztą szerzej opisałem już to kiedyś na tym forum przy okazji zupełnie innego tematu. Zainteresowanych odsyłam pod link:
http://gimnastycy.pl/forum/watek-kfd-pro...8#pid23008
Natomiast najstarszymi znanymi świadectwami istnienia jogi są pochodzące z 2500 roku p.n.e. figurki i pieczęcie przedstawiające postacie w pozycjach jogi odkryte w Harappie nad Indusem i w Mohendzo Daro. Jednakże istnieją hipotezy mówiące o istnieniu jogi dużo wcześniej. Pierwszymi pisanymi źródłami mówiącymi o jodze są Wedy (w sanskrycie weda oznacza wiedzę), starożytne księgi indyjskie, których powstanie datuje się na XV wiek p.n.e. Kolejna wzmianka o jodze pojawiła się około VI w. p.n.e., kiedy to powstał poemat epicki Mahabharata. System jogi klasycznej został zebrany i opracowany w Jogasutrach powstałych w III w. p.n.e., przypisywanych mędrcowi Patańdżalemu. Jogasutry to pierwszy jednolity tekst o jodze składający się ze 195 sutr - aforyzmów. Stamtąd pochodzą podstawy filozoficzne jogi. A mówimy tu już o ukształtowanym "systemie" ze swoją metodyką, filozofią i nauką, jeśli porównać to z gimnastyką to musimy odwołać się do czasów nowożytnych. Dopiero na przełomie XVIII i XIX w. w zachodniej Europie powstały pierwsze systemy gimnastyczne (np. niemiecki lub szwedzki), które są bezpośrednim źródłem tego co współcześnie kojarzymy i nazywamy gimnastyką.
(2015-07-23, 08:22)Mrowek napisał(a): Co do efektów Szymon jak dla mnie jest to efekt pracy którą dotychczas wykonałeś a magia oddechu raczej nie zrobiła tutaj cudów.
Tu zmuszony jestem się nie zgodzić i od razu podkreślić, że nie uważam, iż sam oddech wpłynął na moje efekty. Taki stwierdzenie oczywiście byłoby kłamstwem. Trening fizyczny, w postaci wszechstronnego ruchu stanowi sporą cześć czasu w moim życiu codziennym i na pewno odpowiada w większości za moje efekty. Jednak dopiero gdy wprowadziłem w swoje życie techniki pracy nad uważnością, a te głównie opierają się na kontroli oddechu, mój trening wskoczył na zupełnie inny poziom. Wiem ile trudności sprawiały mi niektóre ruchy, a teraz czuję znaczną różnicę. W temacie mobilności oddech okazał się kluczowym narzędziem, umiejętność kontrolowania go i odpowiedniego wykorzystania pozwoliła przełamać ograniczenia, z którymi nigdy wcześniej nie mogłem sobie poradzić.
(2015-07-23, 08:22)Mrowek napisał(a): Oddech jest ważny - jednak w bezpośrednim treningu przy ruchach dynamicznych spada na dalszy plan, ponieważ jest wykonywany naturalnie tak jak ciało samo nam podpowiada.
No i tu właśnie jest spore pole do popisu. Uważność, bycie świadomym oddechu i kontrolowanie go przez cały czas jest ogromnym wyzwaniem, wymaga codziennej, wieloletniej praktyki. Później nie ma znaczenia jakie ruchy wykonujemy statyczne czy dynamiczne, szybkie czy wolne.
(2015-07-23, 08:22)Mrowek napisał(a): Jednak Luko nic nam nie pokazał a ja na ładne oczy nie będę wierzyć, przykro mi.
Luko przedstawił tylko część ze swojego podejścia do tematu sprawności fizycznej, te warsztaty były tylko taką zajawką, wersją demonstracyjną aby każdy mógł się z tym jedynie zapoznać. Nie chodzi o "wiarę na ładne oczy", aby zobaczyć czy coś działa czy nie trzeba tego doświadczyć. Może osoba i przekaz Luko do Was nie trafia, sami wiecie z jakim nastawieniem przyjechaliście. Jacek napisał:
(2015-07-22, 21:08)zahir napisał(a): BeF, mam wrażenie, że moja perspektywa nie jest zawężona i moja obecność na sobotnim treningu chyba tego dowodzi. Jeżdżę i uczę się od różnych ludzi. Druga sprawa, że nie każdy ma czego nauczyć.
Tylko od nas samych zależy czy się czegoś nauczymy czy nie. Z każdej sytuacji i od każdego można coś wynieść, wymaga to jednak ogromnej otwartości. Często jest tak, że czytając jakąś książkę okazuję się, że całość jest zupełnie bezsensu ale odnajdziemy w niej jedno, jedyne zdanie, które uznamy za wartościowe. Samo uczestnictwo niestety nie oznacza otwartości i chęci nauki. Można być na wielu warsztatach, szkoleniach, kursach, seminariach, itp i nie wynieść z tego zupełnie nic.