2014-01-07, 18:34
Satetsu - przecież jedno nie wyklucza drugiego! Oczywiście, że podciągam się z spiętymi barkami. Ja jestem ze szkoły, w której pierwsze co robimy w dowolnym ćwiczeniu, to spinamy łopatki. I tak: biceps na modlitewniku: ściągnięte łopatki. Wiosłowanie sztangą: ściągnięte łopatki. Wyciskanie hantli: ściągnięte łopatki. Martw ciągi: ściągnięte łopatki. Pompki: ściągnięte łopatki. Oczywiście nie chodzi o ciągle identyczne, pełne ściągnięcie i wymuszanie nienaturalnego ruchu, tylko o pozostawienie pewnego spięcia w tym obszarze. Ruch ciągle ma pozostać naturalny, nieprzesadzony.
Wiecie, ja - mimo stosowania prawie samych ćwiczeń z obciążeniem własnego ciała - jestem taką hybrydą kalisteniczno-siłownianą. Z pewnością niektóre poglądy, które głoszę mogą być dziwne albo niepopularne. No i na pewno wiele się muszę jeszcze nauczyć, wiele kwestii skorygować, tym chętniej podyskutuję.
Akurat na punkcie techniki, a zatem też sylwetki, mam fioła absolutnego, jestem wręcz jej maniakiem. Z przyjemnością dowiem się czegoś nowego albo przekonam Was do innego podejścia (to jeszcze się okaże ).
(Dobra, trzasnę se playometrię nóg, wieki całe tego nie robiłem... Pozdrowienia!).
Wiecie, ja - mimo stosowania prawie samych ćwiczeń z obciążeniem własnego ciała - jestem taką hybrydą kalisteniczno-siłownianą. Z pewnością niektóre poglądy, które głoszę mogą być dziwne albo niepopularne. No i na pewno wiele się muszę jeszcze nauczyć, wiele kwestii skorygować, tym chętniej podyskutuję.
Akurat na punkcie techniki, a zatem też sylwetki, mam fioła absolutnego, jestem wręcz jej maniakiem. Z przyjemnością dowiem się czegoś nowego albo przekonam Was do innego podejścia (to jeszcze się okaże ).
(Dobra, trzasnę se playometrię nóg, wieki całe tego nie robiłem... Pozdrowienia!).